wtorek, 1 marca 2016

37. Wydarzenie towarzyskie sezonu

   Wczoraj rano siedząc w toalecie Róża liczyła głośno ewentualny skład ekipy, którą zamiaruje zmontować, aby dostatecznie godnie uczcić swoje czwarte urodziny. Ze wstępnych ustaleń wywnioskowałam, że moja córka ma wizję imprezy godnej Mao Zedonga i zamiaruje zapełnić po brzegi jakiś opuszczony hangar samolotowy. Na moje energiczne protesty i korekty listy obecności, córka moja ze zgrozą stwierdziła, iż JUŻ I TAK zaprosiła ustnie pół przedszkola ( więc ja się muszę teraz tłumaczyć, albo już zacząć wypisywać zaproszenia kursywą, bo do maja się nie wyrobię ).
 Ustalenia utknęły w martwym punkcie, bowiem dziecina strzeliła focha na prośbę o ponowną weryfikację liczby gości. Obmyślam, czy sposobem Róży zawczasu nie zorganizować skarbonki
 "na urodziny" - w tym jednak sęk, że ja (w odróżnieniu od niektórych) wiem, że ta skarbonka sama się nie wypełni. Girlandy z balonów, dekoracje z brabanckich koronek, wykwintne przekąski z belgijskiej czekolady, piętrowy tort, muzyka na żywo, wodzirej, tańczące pudle, karły żonglujące pochodniami i rzeźby z lodu ... to nie są tanie rzeczy. A czas nagli. Na wszelki wypadek Róża opracowuje wstępny szkic listy prezentów. Dorzucę kilka propozycji, które po spieniężeniu powinny pokryć budżet organizacyjny. Chodzi mi po głowie jacht.
Tymczasem zwykły wiosenny czas - wyszło słonko, pingwiny giganty na osiedlu łapią stopa...


5 komentarzy:

  1. "Chodzi mi po głowie jacht,, hahah najlepsze:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Urodziny to ważna sprawa :) Moja córka też co roku wymyśla jakieś życzenia imprezowe.
    Co to za pingwin ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pingwin nielichy - może za dużo jadł i ktoś go eksmitował... na pewno się nie mył, co widać na załączonym obrazku. Dobrze, że Róża za mą nie szła, bo pewnie by go adoptowała,a ja bym musiała odnająć pokój specjalnie dla pluszowego pingwina olbrzyma ;)

      Usuń