czwartek, 28 lipca 2016

63. Nienuda

Miało się już ku zachodowi.
Dziecko wracające z placu zabaw przełączyło się cichcem na tryb "doprowadź matkę do szału", ja bliska owego szału nerwowo wciskałam guziki windy, dziecko histeryzowało, że te guziki to ono chciało... Fajnie było.
 Do tego stopnia fajnie, ze z nerwów szukając kluczy wysypałam zawartość torebki na wycieraczkę. Gdy mąż zaniepokojony odgłosami zza drzwi otworzył je nam, ujrzał dwie kobiety swego życia na skraju załamania nerwowego.
Na zdumione zapytanie co się dzieje, Róża postanowiła sie zwierzyć z mego okrucieństwa:
- Mama mi ukradła guziki do windy!! Nic nie mogłam zrobić sama! Mam POTWORNIE NUDNY dzień!
Tato się zamyślił, przyoblekł koszulkę i zaproponował córce wyprawę... na tajemnicze 11 piętro. Różę zatkało. Tatko ogłosił bowiem że tylko z pomocą wytrawnego wciskacza guzików będzie w stanie dojechać do celu. Wytrawny wciskacz ze szczęką w parterze wyszedł z ojcem, a ja uradowana wparowałam do domu, w marzeniach pijąc kawę. Taaaa....
Pięć sekund później Róża pokonana przez własną wyobraźnię przyszła po wsparcie. Wyruszyłam zatem z nimi.
(Jak wiadomo, winda w wieżowcu dociera wyłącznie do piętra dziesiątego, potem per pedes trzeba się jeszcze wdrapać ku tajemnicy, ciemnym korytarzem przejść przez łącznik, wybrać odpowiednie drzwi... abrakadabra... jakaś nowa winda, jakaś inna rzeczywistość...).
 Oszołomiona nagłymi zmianami scenografii córka wciskała w obcej windzie co się dało, a gdy po wyjściu odkryła, że znalazła się w sąsiedniej klatce pojaśniała z zachwytu i wygłosiła tonem Osła za Schrecka - JA CHCĘ JESZCZE RAZ!
Następne pół godziny upłynęło zatem rodzinie Jastrzębskich na krążeniu góra-dół w klatkach wieżowca.
Po powrocie do domu pijane szczęściem dziecię wygłosiło:
- Tatuś miał wspaniały pomysł. A jaki ty masz pomysł?
:/
Na szczęście miałam torebkę kukurydzy i mogłam zaszpanować robieniem popcornu, który podglądany przez szklaną pokrywkę dostarczył kolejnej porcji piszczących uciech...
Zażerając popcorn Róża ogłosiła że miała...NAJWSPANIALSZE WAKACJE W ŻYCIU.

Tak sobie myślę... może by turnusy organizować?
-Róziu,a wiesz że rybkę się jadło dwoma widelcami?
- Naprawdę?? Wspaniały pomysł mamusiu

4 komentarze:

  1. oh! turnusy!! to jest genialny pomysł!! Prywatny Ośrodek Wczasowy Jastrzębie Windazdrój zaprasza na niezwykłe, pełne przygód i tajemnic wakacje! Moc niezapomnianych wrażeń, ciekawe wykłady w konwencji pajdofilozoficznej, codzienne przejażdżki windą i pełne adreneliny ucieczki przed wściekłymi sąsiadami. A na odstresowanie się obserwowanie eksplozji w garze z popcernem! YAIII!!!! Kiedy pierwszy turnus??? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy rozszerzyć działalność o turnusy odchudzające, w tym celu rezygnujemy z windy,nasilamy agresję sąsiadów i reglamentujemy popcorn.

      Usuń
  2. Dodatkową atrakcję za niewielką cenę stanowią również wieczorne wyprawy na tajemnicze Piętro XI ... (tu muzyczka z trillera) o taaaak... :D

    OdpowiedzUsuń