wtorek, 19 lipca 2016

61. Up and down

Róża opanowała samodzielne huśtanie, w związku z czym jej matka mówi "bujaj się młoda" i radośnie skreśla kolejny punkt obsługi na placu zabaw wznosząc kubkiem kawy toast za wolność.  ("Zjeżdżaj" i "gońcie się"' wypowiadane tysiąckrotnie choćby tylko w kontekście berka i ślizgawki, już tak nie cieszy matki tęsknie zerkającej w stronę ławeczek )
Obecnie każdy, przypadkowo nawet znajdujący się w okolicy placu zabaw słyszy zatem :
- Heeej! Cioociu (wujku, mamo dziewczynki, pani z siatką, pieskuuu, żuluuu w krzakach) patrz jak się huśtam samaaaa!
A ziemia ani na sekundę nie zwolniła.
A media milczą.

Słońce wyszło, pogoda się poprawia, znak że sie mi się urlop kończy. Jak co roku blada jak śmietana wrócę do pracy wraz z rzeszą lipcowych urlopowiczów. Z moją karnacją to i tak niewielka strata, ale lubię sobie marzyć że opalam się na brąz, który nie schodzi po dniu wraz z naskórkiem.

 Róża czeka powrotu do przedszkola. Wakacje wakacjami, ale czeka awans.
Swoja drogą - wspaniały czas w którym nazwa "średniak" jest powodem do dumy...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz