środa, 25 października 2017

103. Rozmowy po drodze

1.
Idziemy do przedszkola w deszczu. Rozia radośnie tapla się w kałużach, kręcąc parasolką. Poganiam ją, gdyż moknę.
Ja: - Różyk, streszczaj się! Pada na mnie!!
R: - Nie masz parasola ani kaloszy?
Ja: - Mam, ale w domu, bo nie zabrałam.
R: - A ja mam!
Ja: - Masz, bo ja zawsze najpierw myślę o tobie a potem o sobie. Taka jestem dziwna widzisz...
R: - Nie martw sie mamo, znam to. Ja czesem tez najpierw mysle o tobie, a potem o sobie.
Ja: - Ooo... a dokładniej to kiedy?
R: - Na przykład na basenie. Jak mi powiedziałaś żebym zjechała z tej duzej zjeżdżalni, to ja pomyślałam że lepiej ty pierwsza.

****
2.
W sklepie na dziale z jogurtami i nabiałem wszelakim:
R: - Dla mnie mleko czekoladowe, dla taty bananowe! A dla ciebie jakie?
Ja: - Dla mnie żadne kochanie. Ja nie lubię mleka!
R: - Jak to? Naprawdę mamo? Jesteś pewna?
Ja: - Jestem Róziu. Nie piję mleka.
R: - Ale kłamiesz... a kto wlewa mle-ko-do-ka-wy?
Ja: - No fakt. W kawie piję mleko.
R: - Oh mamo... jaka ty jesteś skomplikowana. Jak labirynt w piramidzie.

***
3.
W drodze na tańce bawimy się w zagadki
Ja: - Zwierzę które potrafi strasznie śmierdzieć. Znasz nazwę?
R: - Nie.
Ja: Skunks przecież.
R: -Teraz ja zadaję pytanie. Zwierzę które potrafi przestać śmierdzieć.
Ja: - Yyy.... nie mam pojęcia...
R: - Sprytny skunks popryskany perfumami.

***
4.
Po balu jesieni w przedszkolu.
J: - Opowiesz mi o balu?
R: - Nooooo.... najpierw byłam wesoła, a potem już tylko smutna.
Ja: - Serio? Czemu?
R: -Bo mi od kapelusza odpadł listek.
Ja : - Ale na kapeluszu bylo ich jeszcze  kilkadziesiąt innych liści!!
R: - Ale to już wtedy nie był ten sam kapelusz, tylko ten listek dodawał mu klasycznej elegancji.

w JESZCZE eleganckim kapeluszu


     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz