niedziela, 29 stycznia 2017

86. Babysitter

Kilka dni temu Róża wróciła z przedszkola w towarzystwie wirusa, przez co kolejne dni spędziła w domu. Tatuś bohatersko zgłosił swą kandydaturę na pielęgniarza. Ja sie bohatersko zgodziłam (mordując w sobie instynkt mamy kwoki) i poszłam do pracy. Pierwszy telefon odebrałam 10 minut po wyjściu z domu.

1.
Mąż: - Czy ty wiesz co ONA zrobiła? Wdrapała sie na półki! A wisząc na najwyższej krzyczała "tato! Ratuuuj!"
Ja: - Ale nic się nie stało? Przecież sam się chwalisz, że jako dziecko łaziłeś po meblach!
M: -Ale ja... nikogo nie wołałem. Leciałem na ryj z honorem. Poza tym nic nie rozumiesz.

2.
M: - Za każdym razem jak o coś ją proszę zaczyna trzeć oczy i buczeć że chce do mamy.
Ja: - A teraz czemu buczy?
M: - Powiedziałem, że dzwonię do mamy.

3.
M: - Oszaleję. Kurwajapierdole oszaleję. Jak wrócisz będę całkiem siwy zobaczysz.
Ja: - Czemu?
M: - Wyje.
Ja: - Co sie stało?
M: - Zgubiła zęby w tańcu....* Nie wiemy gdzie są.
Ja(dusząc sie ze śmiechu): - Szukaj! Kocham was!

*Róża nosi protezę przednią.

4.
Ja: - Halo, czemu nie dzwonisz?
M: - Śpimy. Niech to trwa.

Po powrocie do domu zastałam ich w atmosferze, jaka charakteryzuje ludzi, którzy spędzili ze sobą kilka lat w celi - milczącej akceptacji swoich wzajemnych słabości.
Kolejne dni mijały we wzglenym spokoju.
Z tym że mężowi radośnie błyszczą oczy na myśl o pójściu do pracy.

"Za piekna żeby pociąć.Zawieśmy ją wysoko"
#prideworldwide

2 komentarze:

  1. A co ty spać nie możesz? 😃
    A ten ryj z honorem, to tak na czasie 😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bejbe, ja to pisałam rano, a gugle zmieniają godzinę edycji na jakąś absurdalną.

      Usuń