środa, 24 sierpnia 2016

66. All in good time

   Róża nie lubi kiedy rzeczy dzieją się inaczej niż obmyśliła. Nawet jeśli dzianie się jest logiczne, cykliczne i zgodne z odwiecznym prawem natury, ona wcale nie zamierza się na to godzić. Skoro więc mamy lato (fakt, że obleśnie mokre i nieciekawe), Rózi zachciewa się zimy. Marzenia o śniegu wywołała wszechobecna "Kraina lodu" i przegląd zdjęć z bałwanem w roli głównej. Westchnięcia, jęki oraz postękiwania mające sprowokować niezwłoczny opad białego puchu okazały się być totalnie bezskuteczne. W sensie nie robiły wrażenia na Wszechmogącym, bo jeśli o mnie chodzi, to wrażenia potęgowały się z każdą chwilą. W nagłym olśnieniu odnalazłam w chacie przejście do Krainy Lodu. Otworzyłam drzwi od skutej lodem zamrażarki i poleciłam odmrażać (ponoć lodówkę mamy "no frost", ale zdaje się o tym nie wiedzieć, obrastając w mroźne grudy). Róża z zapałem i błyskiem w oku drapała szron, pomagając sobie suszarką do włosów. Do podstawionej miski kapała woda, z fragmentami sopli, dziecko intonując "mam tę mooooc" ryło dziury w krze, a tatko z niedowierzaniem kręcił głową. Po dwóch godzinach zamrażarka wyglądała jak nowa, a córka w kurtce przeciwdeszczowej zarzuconej na piżamę napawała się widokiem lodowych kawałów topniejących w odpływie umywalki. Pragnienie zimy zostało zaspokojone.
  W poniedziałek natomiast z dwuletnim wyprzedzeniem zawitała do nas wróżka zębuszka, zwabiona wyrwaną przez dentystkę górną czwórką. Zostawiła kasę pod poduszką, pod osłoną nocy zarekwirowała korzeń zębowy i tyle ją (nie)widzieli. Wizyta zębowej wróżki także była ogromnym marzeniem Róży, choć ja mogąc wybierać wolałabym, aby akurat tu natura mogła się wykazać w swoim czasie - no ale trudno. Na odrętwienie po znieczuleniu i lekką opuchliznę, które najbardziej rozżaliły baardzo dzielną Różkę, pomogły lody pływackie (wodne). Wieczór natomiast wypełniła krzątanina przygotowawcza przed wizytą hojnej Zębuszki. Trzy razy myty rekwizyt stomatologiczny umieszczony został w specjalnym woreczku, okno uchylone, zasłona odsunięta, nawet stołek podstawiony dla bezpieczeństwa odwiedzającej, która mogłaby okazać się współposiadaczką obłędnika i runąć z parapetu na dziób. Róża przewiduje takie rzeczy.
 Generalnie goi się ładnie, kasa się zgadza, pierścionek od dentystki lśni, życie płynie dalej normalnym rytmem. Dopóki dziecko nie wypowie życzenia...

fachowiec od fryżyderów


miejsca dość dla wróżek z workami pieniędzy 

4 komentarze:

  1. Aj waj! Zima jest nie tylko Różanym marzeniem! Również Danielos co chwila wypytuje kiedy będzie zima i spadnie śnieg na co ja metodą zdartej płyty wypowiadam liczbę miesięcy pozostałą do tak oczekiwanej pory roku. Uhhh. Ja tak nie tęsknię :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni się rozumieją. Przecież dobrze wiesz...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń