Posiadanie córki usprawiedliwia wiele poczynań, zakupów i zachowań. Nikt się nie dziwi że padasz z zachwytu nad brokatową koroną, lub woreczkiem welurowych różyczek, czy wiąchą helowych balonów w kształcie jednorożcow. (Masz przecież alibi w postaci kilkulatki, ale to, że nosisz tę koronę na balu karnawałowym i nie chcesz oddać balona "bo odfrunie" nieco zdradza twój prawdziwy motyw.)
Nie będę wam ściemniać. Ja spełniam swoje marzenia spełniając marzenia Rózi. Okazuje się bowiem, że w gruncie rzeczy większość dziewczynek ma podobnie. Ma być ślicznie, błyszcząco, nierealne, magicznie i dużo. Planeta o nazwie Umiar to odległa galaktyka, do ktorej leci się niechętnie rakietą "w pewnym wieku nie wypada".
Kilkutygodniowe plażowe zabawy sprowokowały Różaną wyobraźnię do dalszych wędrówek i parę dni temu usłyszałam, że mojej córce przydałby się ogon syreny w którym można się kąpać. Spoko. Sklepy są przecież pełne takich rzeczy jak błyszczące syrenie ogony dla pieciolatek....
Głową ruszyłam i uszyłam.
Swoją drogą ciekawą jest reakcja dziecka na spełnianie marzeń. Róża odebrała ogon piszcząc, po czym oniemała z zachwytu. Przywdziała go bez słowa i siedziała skupiona, jakby oswajała się z nową kończyną. Po kwadransie skakała w nim do wanny celem zwodowania. Ogon zdał egzamin, mimo że gubi cekiny, co przydaje dodatkowej radości -można wyławiać je filiżanką i kolekcjonowac w pudełku na skarby.... Gdy nie jest akurat syreną, Rózia organizuje spontaniczne imprezki. Nad basenem, którego fizycznie nie mamy, ale to malomieszczanskie podejście strarej kobiety bez wyobraźni. Imprezka to bałagan, głośna muza, i nieprzerwany ciąg dziwnych zdarzeń.
I tak cztery razy dziennie. Jutro przedszkole (yeeeeah).
Prześliczny ogon, zdolniacho. Tylko czekać, zaraz posypią się zamówienia od sfrustrowanych mam koleżanek, którym to Róża się niewątpliwie pochwali swoim szczęścoem :D
OdpowiedzUsuńMoże człowiek wreszcie do majątku dojdzie....
OdpowiedzUsuńKrejzolka :) I ten język... mmmmmmmmmmmm :)
OdpowiedzUsuńM.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPaweł robi to samo ze swoim synem Marcinem. Niby kupuje zabawki dla Marcinka, a sam sie bawi zdalnie sterowanym dzwigem, dronami, motorówką itd. itp.
OdpowiedzUsuń:D
Usuń