Sektor zabawek, który jakiś niedouczony merchandiser (błogosławion niech będzie) znajdował się w przeciwległym, bezpiecznie dalekim narożniku, toteż straciwszy czujność radośnie buszowałam po półkach. Róża wkręcona w rolę doradcy zakupowego kwitowała wszystkie propozycje słowami „tak, ładne, kup to i chodźmy”.
Nagle moja osobista szopping assintant ożywiła się :
- Myślę , że kupimy to! – rzekła wskazując na karton z…plastikowym mikserem, który ktoś w przypływie rozsądku, bądź korzystając z nieuwagi młodocianego tyrana wrzucił między świeczniki.
- Róża, to jest zabawka. My musimy kupić prezent.
- Mam pomysł. Kupimy babci w prezencie ten mikser, a jak się jej nie przyda, to mi go odda.
Róża na prezydenta!
OdpowiedzUsuńNa ministra gospodarki lepiej nie.
Usuń