Wracamy z przedszkola skacząc po kałużach. Ja symbolicznie ciapię po obrzeżach, natomiast dziecię radośnie szarżuje środkiem bajora. Nagle przystaje w natchnieniu i wypowiada z ręką w górze :
- Mamo! Jak wspaniale byłoby wskoczyć w środek kałuży z najwyższej gałęzi drzewa!!
- Najpierw trzeba by było przeżyć... - mamrocze morderca najwspanialszych pomysłów czyli ja.
- Masz rację. To trzeba przeżyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz