Róża w skupieniu wylewając galony brokatowego kleju i szczypiąc cekiny w zawiłych konfiguracjach nie przewidzia, że jej rodzicielka zechce przysiąść na fotelu na którym suszył się poprzedni obraz.
MAAAMAA ZNISZCZYYŁA MII MÓJ WSZECHŚWIAAAT!!! - rozległ się po mieszkaniu zrozpaczony lament.
Wierzcie mi chciałam zniknąć. (Trochę dlatego, że od decybeli generowanych przez dziecko rzeczywistość zaczęła się skraplać i wylewać uszami, a świadomość że cały tyłek świeci mi brokatem i cekinami, utrudniała utrzymanie skruszonego wyrazu twarzy.)
Zniszczyłam jej wszechświat własnym dupskiem, do czego publicznie sie przyznaję zanim jakiś psychoterapeuta dogrzebie sie do tego na seansie hipnozy w przyszłości. Może matka i słonica, ale na pewno nie tchórz!
Dziecię dźwignąwszy trud przebaczenia wyszło na balkon grać w podchody. Nieważne, że wolna (czyt. odgracona) część balkonu to ok.1,5 m2 - nie przestrzeń jest wazna w podchodach u czterolatki, tylko możliwość rysowania strzałek. W sobie tylko zrozumiałym kierunku.
Dowód na to, że Wszechświat da się odbudować |
Keep calm and follow strzałki |
Jedna z moich przyjaciolek wyglosila kiedys teze,ze starosc to same korzysci.(podobnie jak posiadanie gluchoniemej i garbatej narzeczonej ze szmoncesa).Jednym z fundamentalnych dowodow tej naciaganej teorii byl fakt niemoznosci zachodzenia w ciaze.Uwielbiam moja Rozke,ale nie czuje sie na silach proeadzic z nia pertraktacji.Zreszta zawsze bylam zwolenniczka zamordyzmu.Kamilko,jakim cudem jestes taka idealna?
OdpowiedzUsuńNie wiem, musisz mamy mojej zapytać :D (cześć mamusiu)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń