"w moim magicznym domu wszystko się zdarzyć może" ...i znaleźć jak się okazuje też.
W piwnicy ponoć leży spadochron, będący własnością mojego męża, który dostał go onegdaj od ojca jednej panny ( podświadomie niedoszły teściu powiedział "spadaj"? ). Nie wiem, czemu się zdziwiłam. Mój mąż jest gatunkiem gromadzącym i ma w swoich zakamarkach różne niesamowite rzeczy, od łuski po pocisku przeciwpiechotnym i szkielecie ułanskiej szabli, po kolekcję stopionych przez pioruny piaskowych walców.
Zanim jednak Róża rozpocznie spadochronowe eskapady w przestworza, będziemy musieli wymyślić sposób na dostanie się do rzeczonej piwnicy nieco głębiej niż na wyciągnięcie ręki. Poprzednie pokolenia z gatunku gromadzących ciężko pracowały na to, by nikt nie wydarł ich skarbów z piwnicznych czeluści. Nie tylko złodziej nie ma szans wedrzeć się w głąb pomieszczenia, ale nawet pająki kosarze pewnikiem łamią nogi na zgromadzonych po sufit artefaktach. Zwiedzającemu przydałby się kask, ale jak znam życie leży on w środku tego bałaganu, tak więc - powodzenia.
Póki co zostajemy więc na gruncie niemalże pewnym, o ile tak można nazwać pogodę, która serwuje nam co najmniej trzy pory roku jednego dnia. Róża skonsternowana miota się między rowerkiem, a sankami i pakuje do plecaka ciemne okulary. Mąż mówi ,że w piwnicy mamy narty biegowe. Nie wątpię, ale postanowiłam nie mówić o tym dziecku, żeby nie zadrażniać.
Póki co zostajemy więc na gruncie niemalże pewnym, o ile tak można nazwać pogodę, która serwuje nam co najmniej trzy pory roku jednego dnia. Róża skonsternowana miota się między rowerkiem, a sankami i pakuje do plecaka ciemne okulary. Mąż mówi ,że w piwnicy mamy narty biegowe. Nie wątpię, ale postanowiłam nie mówić o tym dziecku, żeby nie zadrażniać.
"Mamoo , patrz kulig mają!" |
Oh!Jak ja lubię takie skarbce!
OdpowiedzUsuńUwielbiałam buszować u babci na strychu!
Mój mąż niestety (a może stety)jest z przeciwnego gatunku niż twój. Regularnie zarządza porządki, inwentaryzacje i reorganizację naszej powierzchni użytkowej.
Efekt jest taki, że często nie mogę czegoś znaleźć, bo okazuje się że znalazł na to "lepsze" miejsce ;)
Doceniłam to tylko w momencie przeprowadzki. Choć i tak dużo jeszcze wyrzuciliśmy, a pwenie można by jeszcze więcej, ale wiadomo- a nóż się przyda!
Tak więc tych "przydasiów" i tak jest sporo.
No ale spadochronu nie mamy :(
:)
Usuń