poniedziałek, 14 marca 2016

40. Kukiełki i korale

Fenomen skarbonki "Na kukiełki" polega na tym, że kasy przybywa równolegle z kukiełkami.  W ciągu zaledwie tygodnia Róża potroiła dotychczasową ilość pacynek. Obecnie rozważa z jakiego materiału powinien być zbudowany teatrzyk kukiełkowy i dość pobłażliwie traktuje moje zapewnienia o fajności kartonowych konstrukcji. Onegdaj poprosiła mnie o okazanie skrzynki narzędziowej, ze szczególną uwagą zatrzymując się przy młotku i gwoździach. Zostałam też poinformowana, że dziadziuś może jej podarować deski. Odetchnęłam z ulgą gdy wysiadając z dziadkowozu ujrzałam ją wyposażoną jedynie w latarkę ledową (z którą poszła spać, uprzednio ucałowawszy ją we włącznik).
Przywykliśmy już w domu do zmiennych i wielowątkowych pasji naszej córki, toteż równolegle do szału kukiełkowo-teatralnego obserwujemy totalny odpał na punkcie biżuterii. W zasadzie wszystko rozpoczął Dzień Kobiet, który wywarł na Rózi bardzo pozytywne wrażenie. Do tego stopnia pozytywne, że ogłosiła go swoim ulubionym dniem zaraz po dniu urodzin. Obdarowana kwiatami i łakociami, Róża rozpusciła się w oceanie atawizmów i bezbłędnie skojarzyła fakt bycia kobietą z pudełkiem na biżuterię. Niestety panie przedszkolanki bezlitośnie zakazują obwieszania się koralami tłumacząc się bezpieczeństwem podczas zabawy, toteż Róża nadrabia niedostatki stylizacyjne zasiadając do kolacji ustrojona jak ołtarz wotywny w kaplicy maryjnej. Efekt psuje nieco dziesięć za dużych pierścionków, po jednym na każdym palcu,  które zsuwając się z paluchów lądują wokół talerza,utrudniając konsumpcję i tak już rozwleczoną w czasie.
Dla umilenia nam czasu między atakami szału podczas zbierania tych kretyńskich-po-jaką-cholerę-kupowanych sygnetach z poliwęglanu córeczka nasza intonuje pieśń na nutę marszową, której tekst wskutek parafrazy własnej brzmi "Jestem muzykantem konfabulantem".
W punkt.


Sprawa była ważka,przyleciała ważka. 

4 komentarze: