A skoro zabawek przybywa, miejsca na ścianach ubywa, a "upiększanie" wnętrza dalej jest pasją właścicielki, należało dokonać kolejnej operacji kompresowania dóbr wszelakich na kilkunastu metrach kwadratowych. Córka uważa że teraz pokój wygląda genialnie, a ja wychodzę z założenia że to właściciel ma się czuć wspaniale we wnętrzu, więc tylko noszę rekwizyty, podaję taśmę klejącą i tłamszę chichot. Jeszcze będzie czas na dobry smak. Niech czuje że to jej miejsce.
Tatko kochany podjął nawet rozmowę branżową :
- Rózia, a wiesz że mama projektowała wnętrza?
- Tak? - zdumiała się córka - czyli co?
- Czyli pomagała ludziom urządzać pięknie ich domy i pokoje.
- O, to tak jak ja! - ucieszyła się Rożka - Ale ja jestem ekspertem.
A ja nieee, ja tu tylko graty noszę.
Bardzo proszę.
Bardzo proszę.
Wprosimy się na parapetówę :)))
OdpowiedzUsuń