To musi być tajny kod, jak inaczej wytłumaczyć tą radosną lawinę mówienia, gdy się deklarowało doń niechęć już na początku zdania?
Na szczęście smarkanie zatyka mi uszy i nie do końca dociera do mnie każda złota myśl tych, których praktyczna pomoc opiera się li jedynie na mówieniu wbrew swojej woli.
Tak czy inaczej chorowanie trwa, choć plan jest taki że zaraz się skończy i znowu będę o siebie nie dbać.
Do następnego razu, czyli jak to u zajętych ludzi bywa, gdy zlegnę za cztery lata.
A propos lata - Róża bawi się w plażę, bo jej się zima dłuży. Czasem okulary są ciemne, a czasem jasne. Wszystko jasne.
Jakimś cudem nakłoniłam ją do pozostania odzianą. Pomysł pierwotny ( natychmiast wcielony w życie) na tę zabawę polegał na zrzuceniu ciuchów. Ja nie chcę nic mówić, ale to dziecko ma raczej dziwne pomysły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz