niedziela, 24 stycznia 2016

27 Foodblog

Wstała ranem pchana planem.
Róża, nie bacząc na to że jest niedzielny poranek ( 6.40 A.M. ) udała się najpierw obudzić mnie, a potem realizować zeszłowieczorną obietnicę dotyczącą zabawy w gotowanie.
Podczas kiedy ja dochodziłam do siebie nad kubkiem kawy, młodociana Julia Child siekała ciastolinowy szczypior i zapiekała spaghetti z malinami (!) w plastikowym piekarniku od dziadka. Nagotowała na trzy dni, po czym obfotografowawszy dania uszkodzonym aparatem ("Aparaaat! Dziadek robi najlepsze prezenty na świecie") opuściła kuchnię, aby odpocząć i zapewne rozważyć niewątpliwy rozwój kariery w food bloggingu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz