- Nie kochanie, upiekę sernik. Możesz go udekorować jak tort.
- A ile będzie świeczek? Ile ty masz lat?
- Trzydzieści siedem kochanie.
Cisza...Do wszystkich którzy przed chwilą machając nogami pod kołdrą śpiewali poranne "sto lat" zaczyna docierać powaga sytuacji. Mąż hihocze nerwowo (ni chybi uświadomił sobie że wartość świeczek może konkurować z kosztami czynszu). Róża humanitarnie nie komentuje zasłyszanej przed chwilą rewelacji, tylko znajduje pocieszenie.
- Możesz wymyślić inną liczbę na trzydzieści siedem. Wybierz sobieee...pięć. Pięć to będzie trzydzieści siedem. Dobra?
Kochana moja córeczka. Na pewno nie wymyśliła tego żeby zagospodarować więcej powierzchni do dekorowania.
Hmmm....Czego można życzyć MŁODEJ blogerce?
OdpowiedzUsuńKochana!
Miliona komentarzy i 36 razy więcej lajków!
Młoda jak jagoda po św. Marcinie...i w dodatku publicznie się usiłowała odmłodzić. Dziękuję pięknie!
OdpowiedzUsuń